niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział dziewiętnasty

Rozdział w całości dedykowany Gryjtuś z okazji urodzin. Sto lat Skarbie!

"Well I try to live without you
The tears fall from my eyes
I'm alone and I feel empty
God I'm torn apart inside"
                                                                                                                                                                  23. 01. 2013 r.
                                            *Piosenka* (Kocham to <33)
    Czy ja żyję w jakimś filmie? To co ostatnio działo się w moim życiu było po prostu... niczym scena z jakiegoś dramatu. Zupełnie jakbym grała główną rolę w filmie. Nic nie układało się po mojej myśli. Miałam zostać matką, a ojciec mojego dziecka umarł, przeze mnie. Boże, gdybym tylko mogła cofnąć czas nie zostawiłabym go wtedy w tym parku. Może wszystko byłoby dobrze. Przecież Zayn miał przed sobą całe życie, ja je mu odebrałam. Wszystkie emocje, które kłębiły się we mnie w związku z jego śmiercią były nie do opisania. Wielki żal, smutek i złość na samą siebie, ale przede wszystkim wyrzuty sumienia. Pamiętałam doskonale jak jeszcze w szpitalu minęłam się z matką Zayna. W jej oczach można było dostrzec niewyobrażalny ból po stracie syna. To ja byłam temu winnam, przeze mnie Zayn nie żyje! Najchętniej podcięłabym sobie żyły. Już dawno bym to zrobiła gdyby nie fakt, że pod moim sercem rozwijało się małe zawiniątko. Nie mogłam zabić dziecka, pomimo tego, że nie byłam jeszcze gotowa na macierzyństwo. Czemu ono było winne? Zayn by mi tego nie wybaczył. Musiałam żyć, właśnie dla maluszka. Jak na razie nikt oprócz Emmy nie wiedział o ciąży. Nie chciałam żeby się wydało, głównie ze względu na media.
  Tego dnia odbywał się pogrzeb Zayna. Na uroczystość przybyła cała jego rodzina oraz rzesze fanek z całego świata. Jednak nie zostały one wpuszczone na cmentarz. Zwartym szykiem szliśmy po brukowanej alejce za trumną, w której leżał. Ubrana w czarny płaszcz, buty na obcasie i okulary przeciwsłoneczne zakrywające moje podkrążone oczy stanęłam gdzieś z boku i przyglądałam się ceremonii. Nie chciałam stać bliżej, nie mogłabym spojrzeć w oczy rodzicom mulata lub którejś z jego sióstr.
- Zebraliśmy się tutaj, aby uczestniczyć w ostatniej drodze naszego brata, Zayna Malika. - duchowny zaczął ceremonię.
Beznamiętnym wzorkiem wpatrywałam się w białą trumnę. Leżał tam nieruchomy, jego ciało było blade, usta sine, a włosy straciły blaski. Oczy miał zamknięte, jedynie kąciki ust unosiły się w lekkim, ledwie zauważalnym uśmiechu. Ubrany był w jasny garnitur, koszulę i czarny krawat. Wspomnieniami wróciłam to tamtego dnia. Może i zrobiłam głupstwo, ale tych chwil nie zapomnę do końca życia. Doskonale pamiętałam jak opuszki jego zimne opuszki jego palców dotykały mojej rozpalonej skóry, ciepły oddech pieścił moją szyję, a malinowe usta muskały moje popękane wargi.
- Zayn - wyszeptałam licząc, że na te słowa obudzi się, jak gdyby nigdy nic wstanie z trumny.
W końcu nadeszła chwila kiedy trzeba było opuścić trumnę do grobu, gdzie jego ciało miało pozostać już na wieki. Trzech silnych mężczyzn zamknęło białe wieko i zaczęli opuszczać je na dwóch linach. Nie mogłam pozwolić na to aby go zakopali, nie! Zaczęłam przepychać się między ludźmi, podbiegłam na sam przód i zaczęłam krzyczeć podobnie jak w szpitalu:
- Nie Zayn! Nie wrzucajcie go tam! Nie!!!
Wszyscy byli zszokowani moją reakcją. Stałam nad wielkim dołem i darłam się w niebo głosy. Nikt nie wiedział co zrobić. Państwo Malik oniemieli, a chłopcy, którzy stali też niedaleko patrzyli na siebie zdziwieni. Kiedy chciałam wskoczyć na trumnę dopiero ktoś zareagował. Louis podbiegł i gwałtownie chwycił mnie za ramiona, przyciągnął mnie do siebie i pomimo mojego oporu odprowadził na bok.
- Olivia! - machał mi ręką przed oczami. - Olivia, już po wszystkim.
Jak na pstryknięcie magicznej różdżki przestałam krzyczeć. Stałam i niemo wpatrywałam się w Louisa. Stał przede mną nadal mocno mnie trzymając, gdy upewnił się, że wszystko okej puścił mnie.
- Lepiej będzie jak nie będziesz tego oglądała. - stwierdził.
Pokiwałam głową i przez następne kilkanaście minut staliśmy na uboczu cmentarza.  Ja spanikowana, ze łzami w oczach stałam bezradnie, on oparty o mur wpatrywał się w swoje buty. Nikt się nie odzywał. Była cisza. Kiedy ludzie powoli zaczęli wychodzić z cmentarza i przy grobie zostali tylko chłopcy i rodzina Louis powiedział krótkie: "Poczekaj" i odszedł. Stanął z resztą nad zakopanym Zaynem i ze spuszczoną głową wpatrywał się w ziemię. Potem wszyscy jeszcze chwilę rozmawiali z rodzicami. Kiedy i oni opuścili to miejsce brunet podszedł do mnie ponownie.
- Odwiozę cię do domu - rzekł sucho.
- Chciałabym - wskazałam na miejsce spoczynku Zayna.
Nie musiałam kończyć.
- Dobrze, idź, zaczekam tu - nakazał.
Niepewnie ruszyłam przed siebie. Gdy tylko kucnęłam przy miejscu, w którym jeszcze kilka chwil temu leżał łzy automatycznie zaczęły płynąć mi po policzkach. Spojrzałam na metalową tabliczkę:

                                                           Zayn Javaad Malik
                                 ur. 12. 01. 1993 .                        zm. 14.01. 2013 r.
                                   "Nie umiera ten, kto żyje z sercach bliskich"

Dwa dni przed swoimi dwudziestymi urodzinami. Boże, czemu akurat on? Przecież miał zostać ojcem, sprawy jakoś by się ułożyły. Byłby szczęśliwy. Drżącymi rękami wyciągnęłam z kieszonki małego, porcelanowego aniołka i postawiłam go na jednym z kwiatów, które zostawili inni. Westchnęłam cicho i ocierając łzy w policzka wyszeptałam:
- Kocham cię, Zayn.
Chwilę potem wstałam i ruszyłam w stronę Louisa. Niestety po drodze zrobiło mi się słabo, zaczęło kręcić mi się w głowie i upadłabym gdyby nie czyjeś silne ramiona chwytające mnie w porę.
*
Siedziałem na stołku w szpitalu. Co za dzień. Pogrzeb Zayna, a potem Olivia, która zemdlała. Zdecydowanie za dużo emocji. Bawiąc się palcami u rąk czekałem aż się obudzi. Lekarz powiedział, że to tylko lekkie zawroty, ale nie należy tego lekceważyć. Martwiłem się o nią. Podczas gdy ja siedziałem prawie dwa dni w ukryciu ona próbowała popełnić samobójstwo. Boże, gdyby nie Zayn wtedy ona by umarła. Nie przeżył bym tego. Zayn uratował jej życie, a teraz sam leżał w grobie. Potrząsnąłem głową, nie chciałem o tym teraz myśleć. Najważniejsze było zdrowie Oliviki.
- L - Louis? - usłyszałem.
Mój wzrok natychmiast przeniósł się na blondynkę. Rozglądała się dookoła nieco zagubiona.
- Czemu jestem w szpitalu? - spytała.
Nachyliłem się nad nią i powiedziałem:
- Zemdlałaś, nie wiedziałem co się dzieję, więc zawiozłem cię do szpitala. Ale wszystko jest ok. Jutro cię wypiszą. Powiadomiłem też twoją ciocię.
Uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłem ten gest. Następne kilka minut siedzieliśmy w ciszy.
- Możemy porozmawiać? - odezwała się nagle.
Pokiwałem głowę. Chociaż to nie był najlepszy moment, kiedyś musieliśmy wyjaśnić całą sytuację.
- Jestem w ciąży - wypaliła.
Zatkało mnie. To były naprawdę ostatnie słowa, których się spodziewałem. Przełknąłem głośno ślinę. Zrobiło mi się dziwnie gorąco. Jak to Olivia będzie miała dziecko? Nie, nie, nie - niemożliwe.
- Louis, powiedz coś. - dotknęła mojej ręki.
Od razu ją zabrałem. Byłem zbyt zszokowany.
- Przepraszam - jęknęła.
Znowu nie odpowiedziałem. Wstałem gwałtownie i wybełkotałem niewyraźnie:
- Harry jutro po ciebie przyjedzie i zawiezie cię do domu.
Czym prędzej wybiegłem ze szpitala. Słyszałem jak za mną wołała:
- Czekaj, wytłumaczę ci!
Nie chciałem wytłumaczeń, chciałem być sam. Wsiadłem zdenerwowany do samochodu i ruszyłem. Nie wiedziałem gdzie jechać, krążyłem bez celu po Londynie. W końcu zatrzymałem się przed cmentarzem, pobiegłem do grobu przyjaciela. Usiadłem na chłodnej ziemi i schowałem głowę z kolanach.
- Zayn - zacząłem. - Co ty zrobiłeś?
Nie byłem na niego zły, raczej czułem żal.
- Wiesz, że będziesz miał dziecko? - spytałem.
Może to dziwne rozmawiać z osoba, która nie żyje, ale ja tego potrzebowałem. Głównie ze względu na to, że nie zdążyłem tego zrobić gdy jeszcze żył. Na samo wspomnienie o tym dniu łzy napłynęły mi do oczu. Wtedy kiedy zacząłem go okładać, nie chciałem słuchać żadnych wytłumaczeń. Był dla mnie niczym, zerem - podobnie jak Olivia. Dopiero po czasie doszedłem do wniosku, że Olivia była pijana i nieświadoma, a Zayn zaślepiony miłością do niej. Stawiając się na miejscu mulata stwierdziłem, że pewnie zrobiłbym to samo, ale teraz Olivia była w ciąży, a ja nie wiedziałem jak się zachować.
- Pomóż mi - wybełkotałem unosząc ręce ku niebu.
Może miałem zwidy, ale patrząc w górę w chmurach zobaczyłem jego twarz, był uśmiechnięty i szczęśliwy. On naprawdę tam był!

"I look up at the stars
Hoping your doing the same
Somehow I feel closer and I can hear you say
Oooh oh I miss you
Oooh oh I need you"*

*Miley Cyrus - "Stay"


Nie, nie, nie to nie tak miało być! Zawaliłam ten rozdział, zupełnie nie odpowiada moim wyobrażeniom, ale nic już z tym nie zrobię ;c Dziękuję Wam kochane za te prawie sto komentarzy *O* Naprawdę się tego nie spodziewałam, jesteście najlepsze pod słońcem! Kocham Was mocno, mocno <33 Aż szkoda, że to przedostatni rozdział ;'( Pozdrawiam xx

Lubicie jednoparty o Larrym? To wpadajcie tu klik ;D

40 komentarzy:

  1. przed chwilą byłam 100 osobą dodającą komentarz teraz będę 1 ;p
    fajnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście szkoda, że to przedostatni rozdział :'(
    Ale jak zwykle superancki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się... i jeszcze ta piosenka...
    Rozdział jak zawsze wspaniały. tylko szkoda,że już przedostatni:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszy rozdział <3 ja nie chce żeby to był koniec :/

    OdpowiedzUsuń
  5. oj . . to piękne . Naprawdę . . ja też płakałam . Nigdy bym nie przypuszczała , że to się tak skończy . ; / . ; * .

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże aż się poryczałam wcale nie zwaliłaś tego rozdziału
    On jest taki smutny a zarazem piękny.Jejku szkoda mi Olivii,Louisa a najbardziej Zayna ;( Teraz kiedy Louis wie że Olivia robiła to nieświadomie mogłabyś zrobić tak żeby byli razem? bardzo bym chciała żeby to zakończyło się szczęśliwe

    OdpowiedzUsuń
  7. Jednak uśmierciłaś Malika??? Why, why why??? Płaczę:( też dlatego że już tak blisko końca. Nic co dobre nie trwa wiecznie.
    Uważam, że rozdział jest genialny. I oczywiście z utęsknieniem oczekuję na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie możesz tego jeszcze przedłużyć.? to opowiadanie jest.. nie ma słów by opisać !
    czekam na następny rozdział.. jesteś niesamowita .!
    ubóstwiam cię ! <3
    Nikola xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Poryczałam się już na wstępie, normalnie.
    Szkoda,że to już praktycznie koniec ; ((

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiekny :3 udowny, rewelacyjny, nawiekszy talent na świecie...
    Zapraszam - www.one-moment-with-one-direction.blogspot.com dopiero zaczynam i mam malo czytajacych, prose pomoz...

    OdpowiedzUsuń
  11. Doprowadziłaś mnie do płaczu, do strasznego ryku wręcz.
    Nie jestem w stanie teraz napisać nawet komentarza, ale się zmuszę bo muszę Ci to napisać.
    Po pierwsze dlaczego go uśmierciłaś? Dlaczego?
    Po drugie mam nadzieję, że Louis się zajmie Olivią i dzieckiem i może znów będą razem
    Po trzecie właśnie w 4funtv leci KISS YOU i jak widzę Zayna to normalnie jeszcze bardziej ryczę :D
    Po czwarte rozdział świetny ale strasznie, ale to strasznie smutny i dołujący. Może następny będzie troszkę weselszy?
    Po piąte, zbliżamy się do końca? No co Ty mówisz, powiedź mi że to nie prawda, ja nie chce końca! Nie chcę! ( tupie nogą )
    No dobra kończę już te swoje wypociny, czekam na następny i pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  12. dlaczego? dlaczego Zayn? boże, poryczałam się jak małe dziecko... ;<
    szkoda, że to już koniec... ;(
    zazdroszę ci talentu do pisania, na serio
    piszesz NIESAMOWICIE!
    mam nadzieję, że wszyskto się jakoś ułoży...
    pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże. Szkoda Zayna ; cc smutny ten rozdział ; cc
    Czekam na kolejny c;

    onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. ja chce zayna :(

    OdpowiedzUsuń
  15. coo?nie,jak sobie pomyślę,że następny rozdział będzie tym ostatnim to aż chcę mi się ryczeć,tak jakoś smutno się robi:c

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja chce Malika z powrotem! :(
    A Zayn nie urodził się 12 stycznia? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Płakałam przy tej scenie na cmentarzu potem jak powiedziała przy grobie że go kocha po prostu na maxa się rozczuliłam
    to taki śliczny rozdział taka śliczna historia
    Srrasznie szkoda że to przedostatni rozdział
    mam nadzieje że nie skończysz z blogowaniem i będziesz pisać następne opowiadanie które będzie równie magiczne co te
    Pozdrawiam cię bardzo bardzo mocno i czekam na rozwiązanie akcji ^_^
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym, abyś wiedziała, że płakałam przez cały rozdział. Nie zdarza mi się to często, jednak to było takie smutne. Piosenka idealnie pasowała do nastroju rozdziału.
    Nie umiem opisać tego co dzieje się teraz w moim wnętrzu. Napisałaś to tak realistycznie, boję się, że zaraz okaże się, że Zayn zginął.
    Jesteś wspaniała, dziękuję.
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  19. Też miałam łzy w oczach! Jak to przedostatni rozdział! Nie, to nie może być prawda kochana! Prosze nie...
    Ja w ogóle myslałam, że na końcu zrobisz tak, że to był tylko jej sen...
    Wiesz, tak pisałaś o tym jego pogrzebie... I pomyslałam sobie, że co by bylo, gdyby któryś zn ich umarł albo Justin. To naprawdę potworne....
    Rozdzial cudowny, nic nie musisz zmieniać kochana! Jest świetny. Realistyczny, bardzo emocjonalny... Naprawdę.
    Dziękuję ci za to z całego serca! Naprawdę;**
    Mam nadzieję, że będziesz pisać nowe opowiadanie, gdy to skończysz;**

    OdpowiedzUsuń
  20. Ni co Ty, świetny był!! Pisz dalej, bo Twoje imaginy są świetne. Z niecierpliwością czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział i super blog !

    przy okazji zapraszam do mnie :
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Co ? Przed ostatni ?
    Serio ? :(
    Sliczne to jest ♥
    Szkoda , że je skończysz

    OdpowiedzUsuń
  23. PRZEDOSTATNI . ?
    NIE . ! ja chce więcej kocham twojego bloga . ! < 3
    mam nadzieje że ten który teraz zaczynasz będzie równie boski i równie bardzo będziesz się starać . ! ; *
    KOCHAM CIĘ . ! < 3
    Jeszcze nie zaczynam czytać tamtego , zacznę jak ten się skończy . ! : 3
    POWODZENIA . !
    troszkę się rozwinęłam x D
    ALE CIĘ KOCHAM . !
    Jućka

    OdpowiedzUsuń
  24. cały czas płacze.. ale widząc w swojej głowie twarz uśmiechniętego Zayna, i ja sie przez łzy uśmiecham.
    o tak Olivia, zgadzam sie, te opowiadanie niczym jak z filmu, dramatu..pięknego dramatu.xx

    Klaudia Citylondon

    OdpowiedzUsuń
  25. Przedostatni? Ale jak to? To niemożliwe!
    Siedzę i ryczę tak po prostu! Styl twojego pisania jest taki magiczny!
    Rozdział jest strasznie wzruszający. :(

    OdpowiedzUsuń
  26. świetnie napisałas ten rodział z reszta jak wszystkie:*az mi łza poleciała:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wcale nie zawaliłaś rozdział piękny! Proszę nie koncz jeszcze tego opowiadania, bo jest odjazdowe:)

    OdpowiedzUsuń
  28. przedostatni ? Dlaczego już ? :C Naprawdę aż się popłakałam.. Znowu :D Świetny rozdział. Na prawdę masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział świetny. Płakałam .Nie wierze że to już przed ostatni rozdział. Kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny <3 To już przedostatni rozdział? O NIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. boski :)
    zapraszam do mnie, wlasnie zaczynam prowadzic bloga i zalezy mi na szczerych opiniach pozostawionych w komentarzach :)
    http://onedirectionimaginesforever.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  32. Chcesz poczytać coś o Niallu? http://gorzka-strona-cukierka.blogspot.com/2013/02/part-1.html ^^ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Och, a miałam cichą nadzieję, że to tylko sen. Ten pogrzeb... on był taki ... taki ... taki smutny, jak to zawsze bywa. Reakcja Louis'a na wieść o ciąży ... wywołała u mnie dreszcze. Straszne. ;x Ale rozdział boski. Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  34. Wyszedł ci naprawdę świetny. smutas, ale dobrze. Właśnie na takiego miałam dziś ochotę. Jesteś świetna!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. jezu dziewczyno nic nie zawaliłaś .Rozdział jest wspaniały aż się popłakałam . Zapraszam do mnie http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. piękny,mam nadzieje,że nigdy nie przestaniesz pisać:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jejku... po prostu brak słów... To jest po prostu cudowne. Szkoda że to przed ostatni rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  38. Z góry przepraszam za spam, ale nie zauważyłam specjalnej zakładki przeznaczonej na to..

    Nowy Jork. Miasto położone na wybrzeżu Atlantyku w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych, w którym ludność przekracza aż osiem milionów. Nazywany jest kulturalną stolicą świata, bądź miastem, które nigdy nie śpi. To właśnie tam biznesmeni, artyści, modelki i modele, projektanci, naukowcy, studenci, kucharze, sportowcy oraz tancerze wyjeżdżają, by spełniać swoje marzenia. Statua Wolności, Times Square, Central Park, Metropolitan Museum of Art to kilka z najczęściej zwiedzanych miejsc przez turystów. Maggie-nastoletnia dziewczyna od najmłodszych lat zamieszkująca Nowy Jork zna większość tutejszych miejsc, aż za dobrze. Jednak jej życie wcale nie jest tak idealne jak miasto, w którym mieszka. Jako niemowlę została podrzucona pod drzwi domu dziecka prawdopodobnie przez swoją matkę. Na kocyku, w który była owinięta widniał napis: "Maggie Horan, 28thFeb'95". Przez całe życie dorastała z myślą, że była niechciana przez biologicznych rodziców, których nawet nigdy nie poznała. Kilkakrotnie próbowała ich odnaleźć lub cokolwiek się o nich dowiedzieć, ale bez skutecznie. Jej rodziną od zawsze byli pracownicy i rówieśnicy z domu dziecka, w którym się wychowała. Meg jest dziewczyną skrytą i nieufną. Mimo pozorów jakie stwarza jej wygląd potrafi być chamska i szczera do bólu. Kiedy jej się coś nie podoba po prostu mówi o tym wprost. Prawdopodobnie te cechy sprawiły, że nie miała przyjaciół tylko koleżanki i kolegów. Nigdy nie zaznała też miłości. Fakt, podobało jej się kilku chłopaków, ale nie darzyła żadnego większym uczuciem niż zwyczajne lubienie. Jej wychowawczyni twierdzi, że jest to spowodowane brakiem bliskości z rodzicami.
    Obecnie Maggie ma osiemnaście lat, mieszka we własnym mieszkaniu na Manhattanie i prowadzi samodzielne życie. Jej pasją od najmłodszych lat jest taniec i właśnie jej głównym źródłem dochodu jest praca z dziećmi, dla których wymyśla przeróżne choreografie. Dziewczyna marzy o tym, by dostać się na Broadway Dance Center i w tym roku wybiera się na casting. Nie wie jeszcze, że to wydarzenie przewróci jej życie do góry nogami..
    Co będzie powodem tej zmiany ? Czy uda jej się dostać do wymarzonej szkoły ? Czy odnajdzie swoją rodzinę ? Czy wreszcie pozna przyjaciół, którym zaufa i którzy zaakceptują ją taką jaka jest ? A może po raz pierwszy zasmakuje uczucia jakim jest miłość ? O tym przekonacie się czytając losy zwykłej nastolatki borykającej się z różnymi problemami.

    Serdecznie zapraszam na www.sick-truth.blogspot.com gdzie pojawił się prolog ! Pozdrawiam eM's ♥

    OdpowiedzUsuń