środa, 28 listopada 2012

Rozdział siódmy

"True love is so hard to find
Especially if it's someone
you can call your best friend
No matter what problems occure
You will overcame them with her"*


Gdy Louis podwiózł mnie do domu było około godziny jedenastej. I pomyśleć, że przez cztery godziny leżeliśmy na dywanie w jego pokoju i gadaliśmy, no nie łudźmy się, o niczym. Ale w takim towarzystwie mogłabym i milczeć. W każdym razie gdy otworzyłam drzwi do domu zastałam tam kompletną ciszę. Ciocia siedziała w salonie i robiła coś na drutach.
- Cześć ciociu. Gdzie dziewczyny? - zapytałam.
- Cześć skarbie. A powiedz mi ty najpierw, gdzie ty byłaś tak długo? - spojrzała na mnie przelotnie.
- Ja? - byłam nieco zakłopotana.
Przecież nie mogłam powiedzieć jej , że mam chłopaka. Musiałam ją na to przygotować. To był mój pierwszy poważny związek. Tak, tak miałam siedemnaście lat i żadnego chłopaka do tej pory. Oczywiście spotykałam się od czasu do czasu z jakimś fajnym typem, ale zazwyczaj kończyło się na kilku randkach i propozycji spędzenia wspólnej nocy. Zawsze odmawiałam, więc znajomość szybko się kończyła. Louis nie był taki, nie zależało mu tylko na tym, żeby mnie "przelecieć". Ale o czym ja to? A no tak, wymówka.
- Byłam u koleżanki. Zagadałyśmy się. - wymyśliłam na poczekaniu.
- Tak? A czemu widziałam, że jakiś chłopak cię podwozi i potem całuje prosto w dziubek? - uśmiechnęła się sekretnie.
- Powiedziałam koleżanki? Miałam na myśli kolegi. - próbowałam wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
Ciotka tylko się zaśmiała po czym dodała:
- Następnym razem go zaproś.
Przewróciłam teatralnie oczami i poszłam do kuchni. Tam zaparzyłam sobie cieplutką herbatkę, zjadłam jedną kanapkę i ruszyłam na górę. Zapaliłam światło na korytarzu i już miałam otwierać drzwi do swojego pokoju kiedy usłyszałam ciche pochlipywanie. Odwróciłam się na pięcie i rozejrzałam dookoła. W pokoju Emmy było ciemno, a u Kate świeciła się chyba jakaś mała lampka nocna. Na paluszkach zbliżyłam się do jej drzwi i lekko je uchyliłam. I wtedy zobaczyłam Kate siedzącą na łóżku, zwiniętą w kłębek i ocierającą łzy z pulchnych policzków. Nie wahając się ani chwili weszłam do pokoju.
- Co się stało, Skarbie? - zapytałam z czułością podchodząc bliżej siostry.
- Wyjdź, proszę. - mruknęła cicho.
- Teraz to już na pewno nie wyjdę. - uśmiechnęłam się do niej.
Dziewczyna popatrzyłam na mnie z grymasem kiedy usiadłam obok niej. Nie zważając na to wyciągnęłam z kieszonki chusteczkę i wytarłam jej łzy. Nie protestowała. Później mocno ją do siebie przytuliłam.
- Nie płacz. Ciiiii. - uspokajałam ją.
Kate położyła swoją głowę na moim ramieniu, a ja czułam jak pojedyncze łzy kapią mi na bluzkę.
- Nikt mnie nie rozumie. - usłyszałam po chwili jej cichy szept.
Tak, jak przeczuwałam. Mała musiała mi się wyżalić. Cieszyłam się, że padło akurat na mnie. Od zawsze lubiłam pocieszać ludzi. Nie wiem czemu, może dlatego, że mnie samej nigdy nikt nie był w stanie pocieszyć. Mniejsza o to. Popatrzyłam na nią i powiedziałam:
- Nieprawda, ja cię rozumiem i lubię.
- Ty się nie liczysz, jesteś rodziną. - stwierdziła.
- A co to ma do rzeczy. To wcale nie oznacza, że muszę cię lubić. - zauważyłam.
Kate uniosła lekko kąciki ust. Potem podniosła głowę i spojrzała na mnie. Ja zabrałam jej o oczu grzywkę i posłałam pokrzepiający uśmiech.
- Wiesz, no bo mi chodzi o to, że każdy w szkole uważa, że jestem dziwna. Nawet mama, mówi, że jestem nienormalna.  To nie jest prawda, nie jestem dziwna! - wbiła pięści w jedną z kilkunastu poduszek leżących na jej łóżku.
- No pewnie, że nie jesteś dziwna. Jesteś wyjątkowa, masz niesamowity temperament, jesteś śmiała i szalona. Twoje pomysły są....zaskakujące. To wszystko sprawia, że jesteś można powiedzieć: z edycji limitowanej. - mówiłam.
Wtedy Mała rozweseliła się na dobre. Przytuliła mnie i powiedziała:
- Wiesz co Olivia? Jesteś fajną siostrą.
- Ale nie musisz mi o tym mówić. Ja to wiem- uniosłam dumnie głowę, po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Potem powiedziałam Kate "Dobranoc" i poszłam do własnego pokoju się wyspać.
*
Do: Olivia :*
 Co powiesz na mały spacer po Londynie wieczorem?
Od: Olivia :*
Kusząca propozycja, chyba grzechem byłoby odmówić :) O której?
Do: Olivia :*
Za pół godzinki przed parkiem <3

Uśmiechnięty od ucha do ucha odłożyłem komórkę i ruszyłem na dół z zamiarem wyszykowaniem się na na nasze spotkanie. Nie widzieliśmy się z Olivią zaledwie kilkanaście godzin, a ja już tęskniłem za jej głosem, oczami i uśmiechem. Zamyślony podążyłem do kuchni żeby się napić.
- Hej Niall. - przywitałem się z pichcącym tam coś blondynem. - Co gotujesz?
- Obiad. - odpowiedział.
- No co ty? Nie domyśliłem się. - pogłaskałem go po czuprynce.
- Zostaw, układałem tą fryzurę pół godziny. - odtrącił moją rękę.
Zaśmiałem się.
- Nie baw się w Zayn'a stary. - zażartowałem.
- Ja? To ty pachniesz jakby wylali na ciebie ciężarówkę z perfumami. - pociągnął nosem.
- Ale naprawdę za mocna ta woda? - zapytałem przejęty wąchając swoją koszulkę w paski.
- Żartowałem. - powiedział.
Później staliśmy kilka minut w ciszy. Nagle Niall zaczął:
- Wiesz co? Zazdroszczę ci Olivki. Fajna dziewczyna.
- Wiem, dzięki. - odparłem szczęśliwy.
- Też chciałbym kiedyś znaleźć taką fajną dziewczynę. - nagle Irlandczyk posmutniał.
Spojrzał na mnie swoimi oczkami. Było mi go tak żal. Niall to świetny chłopak - opiekuńczy, zabawny, sympatyczny, a do tego przystojny. Jednak niestety nie miał szczęścia w miłości. Żadna dziewczyna do tej pory za specjalnie go nie pociągała, a jeśli już się zakochał to w zajętej. Poklepałem go po plecach i powiedziałem:
- Nie martw się. Na każdego gdzieś czeka ta druga połówka. Kiedyś i ty będziesz szczęśliwy.
- Dzięki. - wymruczał.
Popatrzyłem na niego z uśmiechem i wziąłem deskę do krojenia żeby pomóc mu w przygotowaniu posiłku. Nagle do mieszkania wparował niespodziewanie Harry.
- Heej!!! - zawołał w progu.
Po chwili w kuchni ukazały się nam jego brązowe loczki. Pociągnął nosem po czym z ciekawością zapytał:
- A co tu tak pachnie?
- Pizza. - powiedziałem.
Hazza od razu podbiegł do piekarnika i oglądał smakołyk. Niewiele później dołączyli do nas Liam i Zayn. A pro po tego ostatniego, od pewnego czasu dziwnie się zachowywał. Był wobec mnie taki, no jak to ująć. Bardziej oschły.
 *
Za dwie czwarta czekałam już przed wielką  bramą, za którą alejami rosły piękne, duże drzewa. O tej porze roku były już całe gołe, jedynie pojedyncze liście spadały jeszcze uzupełniając pomarańczowo - brązowy dywan pokrywający cały prawie park. Niebo był pochmurne, jak zwykle z resztą. Powoli zaczynało się już robić ciemno i lampy na ulicach zaczęły się zapalać. Chłodny wiatr muskał moje policzki. Stałam tak przebierając nogami żeby nie zmarznąć. Miałam na sobie tylko rajstopki, spódnicę i mój granatowy płaszczyk. Nawet nie pomyślałam o zabraniu czapki w skutek czego moje długie do pasa włosy rozwiewały się na wszystkie strony.
Nagle poczułam jak ktoś chwyta mnie w pasie.
- Cześć Słońce. - Louis cmoknął mnie w policzek.
- Cześć Lou. Czemu tak długo? - odwzajemniłam pocałunek.
- Obiad się przedłużył. - westchnął.
Przewróciłam oczami po czym pociągnęłam chłopaka za sobą. Gdy już byliśmy w parku chwyciłam pierwszą lepszą kupę i liści i rzuciłam nimi w Louis'a. Ten natomiast w ramach zemsty wrzucił mnie na górkę usypaną z liści. Ja pociągnęłam go za siebie i po chwili oboje leżeliśmy na ziemi cali umorusani. Śmialiśmy się jak dzieci.
- Teraz mnie czyść! - wołałam za nim obierając się z liści podczas gdy on beztrosko skakał po krawężnikach.
- Oj weź nie marudź, wyczyścisz się w domu! - zawołał.
- No, ale jak ja wyglądam. Jak jakiś menel! - marudziłam wlekąc się za chłopakiem.
- Wyglądasz pięknie. Do twarzy ci w liściach. - posłał mi uśmiech.
Zrobiłam wściekła minę po czym podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na plecy.
- Skoro nie chcesz mnie czyścić to przynajmniej weź mnie na barana. - zażądałam.
Louis podciągnął mnie i chwycił za nogi. Jak już utrzymał równowagę zaczął iść na przód.
- Klocu jeden! - krzyknął.
- Spadaj. - klepnęłam go w głowę.
Spacer był naprawdę miły. Jak zwykle straciliśmy poczucie czasu. Bawiliśmy sie w najlepsze robiąc przy tym niemało hałasu. Loui był naprawdę cudowny. Kiedy szliśmy wtuleni alejką nagle powiedział do mnie:
- Poczekaj tu chwilę, zaraz wracam.
Kiwnęłam posłusznie głową i czekałam aż chłopak wrócił. W pobliżu zauważyłam mały kiosk z gazetami. Podeszłam do niego i zaczęłam przeglądać okładki. Na jednej z nich było zdjęcie moje i Louis'a jak wracaliśmy z kawiarni. Zaciekawiona wyciągnęłam z kieszonki drobne i dałam sprzedawcy, a gazetę wzięłam i zaczęłam czytać.
*
Wracałem do Olivii z bukiecikiem czerwonych róż. Odszukałem jej długie, lśniące blond włosy wśród tłumu przechodniów po czym podszedłem cichutko chcąc ją wystraszyć. Jednak zrezygnowałem gdy zobaczyłem w jakim jest stanie. Stała nieruchomo trzymając w dłoniach egzemplarz gazety "The Sun". Przeanalizowałem dokładnie artykuł:

                              "Louis Tomlinson i jego nowa znajoma!"
Członek słynnego boysbandu One Direction Louis Tomlisnon (20l.) był ostatnio widziany w towarzystwie pięknej, młodej dziewczyny. Jak udało się nam ustalić owa znajoma nazywa się Olivia Walker i ma siedemnaście lat, tańczy balet w jednej z londyńskich szkół baletowych. Para zna się podobno dopiero niecały miesiąc, a anonimowe źródła już podają, że Louis wraz z Olivią był widziany na zakupach gdzie kupował dziewczynie buty za ponad 3000 funtów. Od razu przychodzi nam do głowy pytanie: Czy to oby na pewno jest prawdziwa miłość? 

- To nieprawda. - szepnęła Olivia.
- Nie przejmuj się tym co piszą w tych brukowcach. Przecież wszyscy wiemy, że to są bzdury wyssane z palca! - powiedziałem wyrzucając gazetę do kosza.
Olivka nie dała się przekonać. Kilka łez spłynęło jej po policzku. Otarłem je przytulając jej roztrzęsione ciało do siebie.
- Spokojnie, nie płacz. - głaskałem jej plecy.
- Przecież nie byliśmy na żadnych zakupach. To nieprawda. - powtarzała.
- Tak wiem. Spokojnie, wszystko wyjaśnimy. - ucałowałem ją w czoło wręczając przy okazji bukiecik.
Przysiągłem sobie wtedy, że dorwę tego gnojka co to napisał i osobiście przypilnuję, aby już nigdzie nie dostał pracy!!! Nikt nie prawa doprowadzać Olivii do łez. Nikt.

* -Us5 - Best Friends (chyba)


Witajcie! I jest siódmy rozdział :P Chciałam na początek powiedzieć, że jak pewnie zauważyliście zmieniłam tytuł bloga na "Over Again" - stwierdziłam, że po prostu pasuje do opowiadania ( ostatnie kilka rozdziałów będzie pasować) Od teraz też rozdziały będą pojawiały się raczej tylko raz w tygodniu za to postaram się aby były dłuższe, no i za jakieś dwa rozdziały zacznie się dziać coś konkretniejszego:P Chcę Wam też podziękować za wszystkie komentarze i nominacje do Liebster Award.
I jeszcze raz proszę zagłosujcie, już raczej nie wygram, ale chciałabym utrzymać drugie miejsce :D Dziękuję.
http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/
Szczęśliwa 7  to mój blog :D

18 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :) Mam nadzieję , że nie zepsujesz nic pomiędzy Lou A Olivią . . chciałabym żeby byli happy . No ale to Ty decydujesz :)
    czekam na nn :**
    Ściskam mocno i życzę weny ^^

    + u mnie nowy rozdział . zapraszam serdecznie :
    http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!!!
    Rozdział jest jak zwykle cudowny ;) Cieszę się, że za kilka rozdziałów będzie się coś dziać;p Czyżby Zayn? Raczej na pewno, stał się oschły do Louisa, a biedny Pasiak nie wie, że Zayn zakochał się w Olivii. Co do głosowania to już dawno zagłosowałam XD Mam nadzieję, że utrzymiesz drugie miejsce ;p
    Świetny rozdział
    Pozdrawiam;)
    Wejdziesz na mojego bloga??

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie jak zwykle czekam co sie wydarzy nastepnych rozdziłach:*podoba mi sie jak piszesz:*pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny!! ^.^
    a tak wgl, to: biedna Olivia.. :|

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to jak piszesz wgl zajebiste. szkoda że tylko raz w tygodniu no ale curz. pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział <3 Czekam na więcej i nie mogę się doczekać ;p

    Zapraszam do mnie na opowiadanie

    http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty blog :) Należy do moich ulubionych :)



    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ;D Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. super super super !!! <3

    zostałaś nominowana na blogu http://kala2397.blogspot.com/ do Liebster Award ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny zapraszam do mnie :)
    http://dance-with-me-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog. Jeden z lepszych. Bardzo podoba mi się postać Olivii, a Lou jest taki słodki ;)
    Z natury jest tak, że młode pisarki piszą kiepskie opowiadania, ale Ty piszesz wspaniale! Będę komentować i czytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. eHH... i znowu mnie nie poinformowałas.. raz informujesz, raz nie. Co ja ci mam zrobić kobieto?:D
    No, ale przechodząc do rozdziału, to był na początku taki słodki. Lou jest naprawdę kochany... Słodziak, to na końcu, kiedy powiedział, że nikt nie ma prawa doprowadzać Oliwki do łez. naprawdę urocze. Współczuje teraz dziewczynie- Założę się, że paparazzi i dziennikarze nie dadzą im spokoju. Mam nadzieję, że jakoś z tego wybrną.
    Okay, czekam na następny i prosze informuj mnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja chce następny , następny i następny .
    pierwsze opowiadanie które czytając wręcz wczuwam się w bohaterkę .
    jesteś genialna .

    OdpowiedzUsuń
  14. DALEJ, WIECEJ NIE DA SIE POWIEDZIEC XD

    OdpowiedzUsuń
  15. dalej następny bo czekam czekam i czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zarąbiste to jest, zarąbiście piszesz! Wgl. tak wciąga, że szok! Ja już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam : *

    Ps. Zapraszam na swojego bloga. Znajduje się na nim opowiadanie w którym udział bierze między innymi postać Justina Biebera!
    http://one-event-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojaaaaaa *.* Dziewczyno, masz talent <33 ! Pisz jak najwięcej, już nie mogę się doczekać . :OO :33

    OdpowiedzUsuń