"Things can come and go I know but
Baby I believe
Something's burning strong between us
Makes it clear to me"*
*Piosenka*
Stała jak kłębek nerwów w salonie nerwowo poprawiając swoją kreację. Kremowa sukienka opadała na drewniany parkiet, gorset ozdobiony był wzorem w kwiaty. We włosy, które falami opadały na jej szczupłe ramiona wpięta została biała róża. Nie miała welonu – nie lubiła ich. Była zdania, że wyglądają jak moskitiera na muchy i nie chciała go założyć. Druhna, którą była Emma weszła do pokoju i uśmiechnęła się szeroko widząc jak wygląda Olivia.
- Nigdy nie sądziłam, że moja mała Olivia wyjdzie za mąż szybciej niż ja – zachichotała podchodząc do siostry.
- Uwierz mi, jeszcze dwa lata temu też bym nie sądziła – zażartowała. – Może być?
Blondynka obróciła się dookoła przez co dół jej sukienki lekko zawirował.
- Może być? Wyglądasz genialnie, Olivka. Louis oszaleje - odparła zachwycona Emma.
Louis właśnie szlifował nową zdobytą umiejętność – wiązanie krawatów. Stał przed lustrem i w skupieniu przeplatał szary materiał.
- Co za dziadostwo – warknął zirytowany.
Rzucił krawatem o ziemię i westchnął. Nerwy brały górę, a przecież to miał być najpiękniejszy dzień w jego życiu. Jednak wtedy wkroczyła do akcji pani Tomlinson.
- Louis William Tomlinson! Co ty robisz? Za pół godziny zaczyna się ceremonia, a ty jeszcze nie jesteś gotowy… - sfrustrowana kobieta wyrzuciła ręce do góry.
Brunet przewrócił oczami na słowa mamy i dał jej zawiązać krawat. Pani Tomlinson kilkoma sprawnymi ruchami zawiązała go, potem jeszcze poprawiła marynarkę, wpuściła koszulkę i klasnęła w dłonie zadowolona.
- Synu, teraz wyglądasz jak prawdziwy mężczyzna – uścisnęła policzki Louisa .
- Mamo… -jęknął. – To nie sprawia, że jestem bardziej męski.
Kobieta zachichotała. Jeszcze raz przemierzyła swoje dziecko wzrokiem, a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
- Nie płacz – Louis wziął ją w objęcia. – Nie chcę żebyś była smutna.
- Nie jestem smutna, Skarbie – powiedziała. – To łzy dumy.
Chłopak, a właściwie już mężczyzna uśmiechnął się szczerze i całując rodzicielkę w policzek odparł:
- Dziękuję ci mamo, za wszystko. Kocham cię.
*
- Gdzie Leanne? – spytałam.
- U Liama, będzie się nią zajmować podczas ślubu – odparła ciocia Eva.
- Dobrze, i niech da jej butelkę żeby nie była głodna. Tylko przypomnij mu, że Małej musi się odbić – wyliczałam na palcu kolejne uwagi i wskazówki.
- Dziecko, spokojnie. Nie bądź nadopiekuńcza – zaśmiała się kobieta.
- Nie jestem – Olivia zmarszczyłam zła brwi.
- Pod tym względem naprawdę przypominasz mi swoją matkę. Ona też tak o ciebie dbała – powiedziała Eva.
- Tak bardzo chciałabym, żeby dziś tu ze mną była - moje oczy zaszkliły się od łez na samo wspomnienie. – Tęsknię za nią ciociu. Tak bardzo tęsknię.
To był dzień mojego ślubu. Tak bardzo chciałam, aby moi rodzice tego dnia byli ze mną. To taka ważna chwila. Potrzebowałam ich i tęskniłam. Nie widzieli jak rośnie Lea, nie zobaczą jak będę brała ślub. to nie było fair...
Płakałam czując jak ciepłe ramiona cioci owijają się wokół mnie.
- Wiem, że tęsknisz. Ale pamiętaj co ci mówiłam. Twoi rodzicie są zawsze z Tobą, właśnie tu – wskazała palcem miejsce, w którym było moje serce.
- Pamiętam – uśmiechnęłam się delikatnie wycierając łzy z policzka. Na szczęście makijaż się nie rozmazał. – Dziękuję ci ciociu, za wszystko. Kocham cię.
- Ja ciebie też – odparła Eva. – A teraz weź się w garść, bo zaraz się zaczyna. Gdzie jest Harry?
Zachichotałam i rozejrzałam się dookoła szukając Harry’ego. Miał odprowadzić mnie do ołtarza. Kręcił się w salonie parę minut temu, ale gdzieś zniknął. Co za typ…
- Bu! – usłyszałam nagle zza pleców i aż się wzdrygnęłam.
- Harry – uderzyłam loczka w brzuch co spotkało się z jego rozbawieniem. – To nie było śmieszne.
- Hahah, oszukujesz samą siebie, Kotek – śmiejąc się ukazał rząd swoich białych ząbków.
- Cokolwiek – burknęłam.
- Gotowa? – zapytał Harry.
Pokiwałam głową, a wtedy chłopak podał mi ramię. Idąc na dwór gdzie na białych ławkach siedzieli już wszyscy goście zaczęłam się trząść. Jak na zawołanie wszyscy przestali rozmawiać, zapadła grobowa cisza, a każdy wpatrywał się we mnie. Czułam jak nogi się pode mną uginają. Zauważył to Harry, który podtrzymał mnie nieco mocniej po czym posłał mi jeden z najbardziej pokrzepiających spojrzeń.
- Nie pozwolisz mi upaść, prawda? – mruknęłam kierując się do ołtarza.
- Nigdy – skwitował krótko.
Mijaliśmy rzędy kolejnych gości. Do ołtarza ciągnął się biały dywan. Dookoła stałe białe róże, stokrotki i jakieś inne różowe kwiaty, których nazwy nie znałam. Parę metrów od nas był ołtarz. Po bokach stały moje dwie druhny – Kate i Emma, a po drugiej stronie świadkowie Louisa – Niall i Liam. Harry miał do nich dołączyć. Na samym środku, zaraz obok kapłana stał on. Louis. Wyglądał cudownie. Czarny garnitur okrywał jego ciało, biała koszula opinała się nieco na jego torsie, włosy ułożone były na żelu, buty połyskiwały w blasku słońca, a najszczerszy na świecie uśmiech rozświetlał jego twarz. Jego niebieskie oczy, tak samo jak za pierwszym razem kiedy wpadliśmy na siebie na ulicy wpatrywały się we mnie.
- Jesteśmy – wyszeptał Harry i wprowadził mnie po schodku na miejsce obok Louisa sam idąc do reszty chłopców.
Odchrząknęłam głośno i wzięłam głęboki oddech. Potem popatrzyłam na Lou, który w tej chwili stał centralnie przede mną. Wyszeptał niemo „kocham Cię” , zrobiłam to samo i wtedy się rozpoczęło. Kapłan zaczął mówić przeróżne rzeczy do gości, do nas samych, ale ja naprawdę nie byłam w stanie żeby słuchać. Dopiero gdy Pheobe i Daisy stanęły przed nami z poduszką, na której leżały dwie złote obrączki się ocknęłam.
- Czy ty Louisie Tomlinson, chcesz wziąć tę oto Olivię Walker za żonę? – spytał mężczyzna.
Popatrzyłam w oczy mojego ‘za chwilę już męża’ i dostrzegłam w nich dwie iskierki.
- Tak – odpowiedział i biorąc do ręki jedną z obrączek założył mi ją na palec.
Uśmiechnęłam się, a moje oczy wypełniły łzy. To się nie działo naprawdę… to było jak sen, sen z którego nie chciałam się budzić.
- A czy ty Olivio Walker bierzesz sobie za męża tego oto Louisa Tomlinsona? – zapytał kapłan patrząc na mnie.
Czułam jak strumienie łez zaczęły toczyć drogę po moim policzku. Pokiwałam głową i powiedziałam ciche, ale szczere:
- Tak.
Wzięłam obrączkę i założyłam ją na palec Louisa. On nieznacznie ścisnął moją dłoń dodając mi otuchy.
- Zatem gratulacje! Ogłaszam was mężem i żoną! – krzyknął uradowany mężczyzna.
Wtedy wszyscy wstali z miejsc i zaczęli bić gromkie brawa.
- Możecie się pocałować!
Mój mąż przybliżył się do mnie. Jego prawa dłoń wylądowała na moim biodrze, a lewa głaskała policzek. W jego oczach również zalśniły się łzy kiedy przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Wtuliłam się w niego mocno słysząc jeszcze głośniejsze brawa i wiwaty, a wtedy on wyszeptał mi do ucha:
- Dziękuję ci żono, za wszystko. Kocham Cię. Jesteś tylko moja.
- Ja też ci dziękuję. Kocham cię. Cała tylko twoja. Na zawsze.
I wtedy popatrzyłam do góry, a w mojej głowie pojawił się obraz chłopaka o pięknej karmelowej cerze, kruczoczarnych włosach i czekoladowych oczach, które zawsze wypełniało życie. Zayn. Żałowałam, że nie mogło być go z nami, ale z drugiej strony wiedziałam, że na pewno świętuję razem z moją mamą i moim tatą tam wysoko. Tobie też dziękuję, Zayne - powiedziałam, w myślach.
*
Patrzyłem z góry jak wszyscy goście bawią się w najlepsze. Powoli robiło się ciemno i lampy zaczęły rozświetlać ogród, w którym bawili się zaproszeni. Z uśmiechem na swojej twarzy patrzyłem jak Olivia tańczyła z Niallem macarenę. Jej długa suknia podskakiwała do góry i do dołu z każdym kolejnym ruchem, a blond włosy opadały na twarz. Widać, że wypiła już trochę, bo co chwila chichotała zupełnie bez powodu.
Louis w tym czasie tańczył na stole razem z Harry’m. Klepali się po tyłkach i macali po swoich skarbach. Na litość Boską…
Myślałem, że to szczyt, ale wtedy dołączyli do nich Olivia z Niallem. Stali wszyscy na stole i zaczęli wygłupiać się do granic możliwości.
- Gorzko! Gorzko! – zaczęli krzyczeć goście.
Wtedy Louis objął swoją żonę w pasie i wręcz zaczął ssać jej twarz. A co robili Horan i Styles? Nieważne. Na szczęście Kate jakoś opamiętała swojego chłopaka. Boże, pobłogosław tę dziewczynę… Odwróciłem wzrok od tego widowiska i postanowiłem poszukać mojej małej Księżniczki. Leanne leżała w wózku. Jej różowa sukieneczka się podwinęła i było widać jej pieluszkę. Zachichotałem kiedy przeciągnęła się leniwie na drugi bok. Najsłodsze niemowlę jakie w życiu widziałem. Ściskała w swojej małej piąstce palca Liama, który patrzył na nią jak na swój mały Skarb. Naprawdę zrobiło mi się przykro, kiedy widziałem jak bardzo przeżywał moja śmierć. Wyprowadził się. Przyjechał tylko na ślub Olivii i Louisa. Podczas wesela w ogóle się nie bawił tylko siedział z Leanne. Nie chciałem tego. Czułem się winny. Czasami myślałem, że to lepiej, że mnie już nie było. Olivia i Louis była szczęśliwa. Ale z drugiej strony widząc jak wielką krzywdę wyrządziłem swoją śmiercią pozostałym było mi źle. Zespół się rozpadł, rodzina się załamała, wszyscy przeżywali moją śmierć, fanki rozpaczały…
Westchnąłem cicho spoglądając na śpiącą Lea. Najsmutniejsze było to, że nie mogłem jej wychowywać.
Wtedy podszedł do mnie. Usiadł obok i uśmiechnął się do mnie.
- Tęsknisz? – spytał.
- Tak, nawet nie wyobrażasz sobie jak – westchnąłem.
- Czujesz się winny? – zapytał.
- Za każdym razem kiedy widzę załamaną twarz Liama, i łzy w oczach mojej matki – odparłem chowając twarz w dłoniach.
- Chciałbyś tam wrócić? – spytał.
Zastanowiłem się.
-Wiesz, że chyba nie. Taka była kolej rzeczy. To Twoja decyzja i w pełni ją akceptuję – popatrzyłem się na Niego.
- Cieszę się z tego. Wiesz, oni myślą, że zabierając cię do siebie skrzywdziłem ich, byłem samolubny, ale to nie była prawda. Każdego z nich czegoś to nauczyło. Ciebie też, mój drogi – powiedział. - Wy ludzie musicie czasami po prostu we mnie uwierzyć i mi zaufać, bo wszystko co robię jest dla waszego dobra.
- Ja wierzę i dziękuję Ci za wszystko. Proszę miej ich w opiece – mruknąłem przytulając się do Niego.
- Dobrze.
"Cause everything starts from something
But something would be nothing
Nothing if your heart didn’t dream with me
Where would I be here, if you didn’t believe"**
* Westlife -" I Wanna Grow Old With You"
** Justin Bieber - "Believe"
Taadam! :) I jak się Wam podoba? Trochę poplątałam, nie dopracowałam, ale naprawdę jestem padnięta. Mam nadzieję, że nie jest najgorzej i że Was nie zawiodłam <333 Bardzo prosiłabym o szczery komentarz. Wiecie, jak wiele to dla mnie znaczy :*** Za około tydzień postaram się opublikować kolejny dodatek ;>
Wow ! Jak szybko dodałaś :D
OdpowiedzUsuńZa każdym razem mam gulę w gardle gdy czytam Zayn W Twoim opowiadaniu ;(
Dodawaj szybko ! CZEKAM ;*
boże. popłakałam się jak czytałam ten ostatni kawałek z perspektywy Zayna i jeszcze ta piosenka. Cudoo ! Dodawaj kolejny. to wspaniałe, że człowiek tworzy coś, a u czytelnika wywołuje to takie ogromne emocje. Naprawdę jestem pełna podziwu. Masz talent ! Chciałabym pisać tak dobrze jak ty. ♥
OdpowiedzUsuńExtra naprawdę już nie wiem co pisać, bo juz chyba 100 razy pisałam, że masz talent i oby tak dalej czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńblagam, zeslij zayna
OdpowiedzUsuńhttp://we-and-guys-from-one-direction.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga i do komentowania postów :) a tak wgl to świetny blog prowadzisz :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą powyżej
OdpowiedzUsuńMoże zrób coś w stylu że dusza Zayna wejdzie w ciało umierającego człowieka?
super klaudia masz talent dawaj next częsc XD
OdpowiedzUsuńDziewczyno czy ty musiałaś doprowadzać mnie swoimi rozdziałami do płaczu!? A przy śmierci Zayna to już nie wspomnę....
OdpowiedzUsuńPiszesz tak pięknie, tak wzruszająco, oby tak dalej <3
Oj oj oj dodatek świetny ♥ Jaram się *____*
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem tu wchodzę, bo chciałam tego bloga polecić koleżance, a tu patrzę POST! Żałuj że nie widziałaś mojego radosnego ryjce :d
Już się nie mogę doczekać kolejnego dodatku *_________* Chciałabym żeby było tam trochę o Nate albo Kiall :) (o matko Kiall brzmi świetnie *.*)
Ruby :)
ostatnio przeglądałam opowiadanie, które dawno sie czytało a z usmiechem na twarzy powracało do nich.. to było jednym z nielicznych..
OdpowiedzUsuńwchodze. obczajam, patrze. dodatek ?! jejku, ta dziewczyna znowu zaczęła tutaj pisac !!!
czytam czytam... o matko, wzieli slub ! pijany Louis ..? ojj, chyba noc poslubna sie zbliża ;)
i jakie piekne słowa Zayna... ^^
ja wiem , gadam jak taka podjarana, ale taka jest prawda :D bardzo sie ciesze że tutaj wróciłas xx cudo ~!
Klaudia CityLondon
Koncówka najlepsza <333
OdpowiedzUsuńtak Klaudia ześlij zayna. Dasz cos ze spotka perrie a z Olivia sie zaprzyjaźni i będzie odwiedzać córkę;-) kocham Cię za kontynuacje. Ześlij zayna!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńPopłakałam sie czytając to :'(
OdpowiedzUsuńKiedy następny dodatek, bo nie moge sie doczekać?
OdpowiedzUsuńCały czas płakałam czytając to :)
OdpowiedzUsuńSPAM, Z GÓRY PRZEPRASZAM.
OdpowiedzUsuńhej :) Serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego nowego bloga z opowiadaniem o Harrym Stylesie z One Direction (choć w opowiadaniu nie jest on sławny ) i Stacy Holmes, bogatej dziewczynie, dla której pieniądze nie są wcale ważne, która zauroczona jest pewnym Scottem, choć nie wie jakie on i jej kuzynka skrywają sekrety. Przeczytajcie chociaż prolog, naprawdę nie pożałujecie. Komentarz również mile widziany, przyjmuję nawet krytykę :D Zapraszam ! http://threemetersabovethesky-harrystyles.blogspot.com/
Nominuję cię do Liebster Award ;)
OdpowiedzUsuńBoże jakie śliczne mam łzy w oczach :')
OdpowiedzUsuńkiedy dodatek 2?
OdpowiedzUsuńHej , serdecznie zapraszamy na naszego bloga . A co do opowiadania cudne ;D
OdpowiedzUsuńKiedy w końcu dodatek 2???
OdpowiedzUsuńSzczerze? Wróciłam tutaj po kilkunastu miesiącach, by przeczytać jeszcze raz ulubione fragmenty jednego z najlepszych blogów jakich kiedykolwiek przeczytałam. I co? Niespodzianka! CUDO *.* !!! Przepiękny dodatek i tak piękna końcówka! <3 Będziesz pisać kolejnego bloga o 1D? :D
OdpowiedzUsuńWróciłam po dwóch latach. Kochałam tego bloga całym sercem. Ryczalam, śmiałam sie czekalam na nowe rozdziały. Kochałam myśleć o tym blogu, zastanawiać się co wymyślisz. Dzisiejsza kłótnia Lu i Zayna przypomniała mi o Tobie, o Twoim Over Again. Czyz chłopcy się tu nie klocili? Chciałabym wrócić do chwil kiedy wyczekiwalam rozdziału u Ciebie, kiedy 1d to jeszcze były słodkie małe chlopaczki. :( Dorośli, zmienili sie. A mi pękło serce. W sumie idk czemu to pisze ale, chcr Ci podziękować ze byłaś w moim zyciu obecna jako autorka najcudowniejszego bloga z One Direction. Kocham Cie skarbie i życze duzo szczęścia i siły , directioners jej potrzebują
OdpowiedzUsuńpozdrawiam x